czwartek, 3 lipca 2008

JAK BÓG STWORZYŁ MAMĘ... :)


Dobry Bóg zdecydował, że stworzy... MAMĘ.
Męczył się z tym już od sześciu dni, kiedy pojawił się przed Nim anioł i zapytał:
- To na nią tracisz tak dużo czasu, tak?

Bóg rzekł:
- Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie?
Posłuchaj, ona musi nadawać się do mycia, prania,
lecz nie może być z plastiku... powinna składać się ze stu osiemdziesięciu części,
z których każda musi być wymienialna...
żywić się kawą i resztkami jedzenia z poprzedniego dnia...
umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko -
od bolącej skaleczonej nogi, aż po złamane serce...
no i musi mieć do pracy sześć par rąk.

Anioł z niedowierzaniem potrząsnął głową:

- Sześć par?

- Tak! Ale cała trudność nic polega na rękach

- rzekł dobry Bóg.

Najbardziej skomplikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać mama.

- Tak dużo?

Bóg przytaknął:

-Jedna para, by widzieć wszystko przez zamknięte drzwi,
zamiast pytać: "Dzieci, co tam wyprawiacie?".
Druga para ma być umieszczona z tyłu głowy,
aby mogła widzieć to, czego nie powinna oglądać,
ale o czym koniecznie musi wiedzieć. I jeszcze jedna para,
żeby po kryjomu przesłać spojrzenie dziecku,
które wpadło w tarapaty: "Rozumiem to i kocham cię".

- Panie - rzekł anioł, kładąc Bogu rękę na ramieniu - połóż się spać.
Jutro też jest dzień.

- Nie mogę- odparł Bóg- a zresztą już prawie skończyłem.

Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, jeśli jest chora,
że potrafi przygotować sobotnio-niedzielny obiad
na sześć osób z pół kilograma mielonego mięsa
oraz jest w stanie utrzymać pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca.

Anioł powoli obszedł ze wszystkich stron model matki,
przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął:

- Jest zbyt delikatna.

- Ale za to jaka odporna! - rzekł z zapałem Pan.

- Zupełnie nie masz pojęcia o tym,
co potrafi osiągnąć lub wytrzymać taka jedna mama.

- Czy umie myśleć?

- Nie tylko. Potrafi także zrobić najlepszy użytek z szarych komórek
oraz dochodzić do kompromisów.

Anioł pokiwał głową,
podszedł do modelu matki przesunął palcem po jego policzku.

- Tutaj coś przecieka - stwierdził.

- Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Pan. - To łza.

- A do czego to służy?

- Wyraża radość, smutek, rozczarowanie, ból, samotność i dumę.

- Jesteś genialny! - zawołał anioł.
- Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj tę łzę
- melancholijnie westchnął Bóg.

To nie Bóg stworzył łzy. Dlaczego zatem my mielibyśmy to czynić?

Bruno Ferrero

Brak komentarzy: